wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Mariki

Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice nie powiedzieli mi o tym, że jestem adoptowana. No ale nic, może mieli jakiś powód - pomyślałam. Szłam tak cały czas, tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się kawał drogi od mojego dotychczasowego domu.
Idąc polami, zauważyłam staruszkę podeszłam do niej.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Witaj - odpowiedziała mi starsza pani. - Dokąd idziesz dziewczynko - zapytała z dużym zaciekawieniem kobieta.
- Ja idę w stronę tamtych gór, wydają mi się one takie tajemnicze - odpowiedziałam.
- Co? W stronę gór? Wystrzegaj się ich - wykrzykiwała starsza pani
- Ale dlaczego ? - zapytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi.
Staruszka tak jakby zniknęła, a ja mimo ostrzeżenia ruszyłam w stronę gór. Szłam tak bez przerwy 9 godzin. Gdy już do nich dotarłam byłam wyczerpana, więc ległam na trawie.
Rano obudziły mnie promienie słońca delikatnie muskające moją twarz. Leżałam tak mając jeszcze zaspane oczy, gdy nagle światło zniknęło z mojej twarzy, a pojawił się cień. Szybko spojrzałam na niebo lecz nie było nic, żadnej chmurki.
Wstałam, a w oddali ujrzałam lecącego smoka. Pobiegłam w tym kierunku. Moim oczom ukazał się wielki gad. Obserwowałam go zza kępy krzaków. Gdy nagle po moich nogach przebiegła mysz. Nienawidzę ich, więc wydarłam się na cały głos. Smok zauważył mnie i w jednej chwili rozwalił kępę za którą byłam schowana. Uciekałam, niestety smok zagonił mnie do szczeliny z której nie było wyjścia. Modliłam się, gdyż wiedziałam, że to będzie koniec.
Spojrzałam w niebo, a na nim ujrzałam sylwetkę drugiego smoka o białym umaszczeniu. Jedyne co pamiętam z tamtego spotkania to bitwę smoków oraz to, jak dostałam małym głazem w głowę, który spadł z urwiska nad szczeliną.
Obudziłam się leżąc na smoku. Nie wiedziałam dokąd lecimy i ile czasu, ale gdy dolecieliśmy do małej wioski zeszłam ze smoka, a on ukłonił mi się. Zrobiłam tak samo, po czym podeszłam do niego i podziękowałam za uratowanie życia poklepując go po grzbiecie.
- Nazwę cię Nefertiti - powiedziałam, a smoczyca popatrzyła się na mnie. W jej oku widziałam przyjazny błysk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz