- Medrek - powiedziałam przyglądając się smokowi. - Jak moj.
- A gdzie on jest? - zapytała Kira.
- Ni wim gdzi lata Patte - odparłam wzruszając ramionami. - Wlasni skońcylam prace. Zaraz si pojawi. Ty ni pochodzisz z wyspa?
- Nie - odpowiedziała. - Ty chyba też? Francja?
- Oui, Paris - odrzekłam szczerząc perłowe zęby. To pytanie cisnęło mi się na zębach od kiedy poznałam jej imię. - Ile masz lat?
- Siedemnaście - odparła. - A ty?
- Ja tęz. Ni mialas jesce ceremonia? Och! Pardone! Ni moglas miec. Zbyt mloda.
- Ej! Sama nie miałaś ceremonii! Dlaczego...
Ale nie skończyła bo właśnie usłyszałyśmy głośny ryk smoka. Odwróciłam się rozpromieniona.
- Patte! - krzyknęłam wymachując rękami. Smok wylądował tuż obok. Był odrobinę większy od smoczycy Kiry, i bardziej zdobny.
- Witaj Fleur - przywitał mnie opuszczając łeb. - Kim jest ta dziewczyna? I ta urocza dama?
Wiedziałam, że mówiąc "Dama" ma na myśli Saphirę.
- To Kira i jej smok - rzekłam. - Saphira.
Patte zachowywał się co najmniej dziwnie. Teraz zaczął mnie ignorować, a większą uwagę poświecił smoczycy.
- Ty do niego mówisz? - zapytała nagle Kira.
- Oui. Jak ti i twa smok.
<Kira? [Akcent, akcent!]>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz