Zbliżał się wieczór. Rodzice nie chcieli za bardzo mnie puścić, ale ja i tak wyszłam. Szłam na tą samą polankę co codziennie. Niestety, niebo było zachmurzone i nic nie było widać. Jednak stwierdziłam, że tyle razy tam chodziłam, że trafię nawet nic nie widząc. Niestety myliłam się. Już po piętnastu minutach zgubiłam się. Nie wiedziałam gdzie jestem i gdzie mam iść. Usiadłam przy jakiejś skalnej górze, a że mam wyjątkowe "szczęście" w życiu zaraz odłamki tej góry zaczęły spadać. Dopiero teraz przypomniałam sobie słowa taty : "Nigdy nie podchodź do gór, ponieważ są one niestabilne i w każdej chwili mogą spaść odłamki skał".
Nie mogłam już uciec. Nie zdążyłabym. Zasłoniłam się rękoma przed pierwszą skałą. Wiem, że to niewiele by dało, ale zawsze coś. Jednak ku mojemu zdziwieniu ów pierwsza spadająca skała nie nadleciała. Postanowiłam sprawdzić co się stało. Nad sobą zobaczyłam ogromne skrzydło. Powiodłam wzrokiem wzdłuż niego i ujrzałam smoka.
-Podejdź. Długo nie utrzymam tych skał- usłyszałam delikatny, jedwabny głos w mojej głowie.
Podeszłam, a wtedy smok zabrał skrzydło i wszystkie skały upadły tam gdzie jeszcze przed chwilą siedziałam.
- Dziękuję - powiedziałam roztrzęsiona.
- Nie ma za co - uśmiechnął się smok. - Jestem Saphira, a ty?
- Ja jestem Kira. Co tu robisz ?
- Przechodziłam obok. Zobaczyłam cię siedzącą przy górze. A zaraz potem spadające skały - odpowiedziała.
- Muszę wracać do domu.
- Pokażę ci coś lepszego.
Smoczyca położyła się na ziemi dając mi znak, że mogę na nią wsiąść. I tak też zrobiłam. Wsiadłam na smoczycę, a ona zabrała mnie do nieznanej krainy.
- Co to za miejsce ? - zdziwiłam się
- Jest to wyjątkowe miejsce. Inne niż znałaś dotąd. Tutaj ludzie przyjaźnią się ze smokami. Latają na nich i wiele więcej - odpowiedziała.
Wylądowałyśmy. Saphira zaprowadziła mnie do jednej z wiosek. Dziewczyna imieniem Lydianne zgodziła się, żebym została. Ucieszyłam się. Saphira zgodziła się być moim smokiem.
- Dlaczego akurat ja? - spytałam następnego dnia smoczycę.
- Widziałam już cię kiedyś. Widziałam co przeżyłaś i jaka jesteś wrażliwa, lecz nie poddawałaś się i liczyłaś na to, że wszystko się zmieni. Jesteś dobra, ale tajemnicza i skryta. Gdy zobaczyłam cię przy tej górze, wiedziałam, że to ty będziesz moim jeźdźcem - uśmiechnęła się
I tak oto znalazłam się tutaj. Pewnego dnia gdy razem z Saphirą ćwiczyłyśmy latanie spostrzegłam jakąś dziewczynę. Smoczyca od razu wylądowała, choć ja nie za bardzo chciałam. Wiem jak wszyscy mnie traktowali. Nadal pamiętam osoby z mojej szkoły. Bałam się, że i tu tak będzie. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos. Okazało się, że głos należy do ów dziewczyny, którą przed chwilą widziałam.
- Bonjour - powtórzyła raz jeszcze z uśmiechem - jeste tu noa ?
- Ja..... Tak - byłam trochę zmieszana
- Ja jestę Fleur, a ty ?
- Jestem Kira
- A to kto ?
- To jest moja smoczyca Saphira - odpowiedziałam, a smoczyca skinęła głową na powitanie.
< Fleur ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz