Kiedy tylko wylądowaliśmy zeskoczyłem razem z Lyd. Rozejrzałem się dookoła. Biały Smok był zaraz koło mnie.
-To... mam go nazwać, tak ?- spytałem nie odrywając wzroku od smoka.
-Tak, możesz JĄ nazwać- odparła cicho się śmiejąc.
-Och, to jest ONA a nie ON ?- odwróciłem się do dziewczyny z trochę głupią miną. Dziewczyna próbowała się nie roześmiać lecz na marne, po chwili było słychać jej śmiech. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-To może.. Umbra?- zwróciłem się do stworzenia. Już po chwili poczułem jej język na mojej twarzy. Lyd która obserwowała całe wydarzenie wybuchła głośnym śmiechem. Próbowałem wytrzeć twarz w rękaw mojej bluzy lecz to nic nie dało.
-Chodź dam ci jakiś ręcznik- odezwała się jasnowłosa i ruszyliśmy w stronę jakiegoś budynku. Kiedy byliśmy już w środku zorientowałem się, iż jest to dom niebieskookiej. Dom pomimo małego wyglądu w środku był całkiem spory. Nawet się nie zorientowałem, a Lyd już nie było. Zacząłem się zastanawiać gdzie poszła kiedy dostałem ręcznikiem w twarz. W domu było słychać tylko słodki śmiech jasnowłosej, pokręciłem tylko głową i zacząłem się wycierać.
<Lydianne?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz